Złota plaża mi się marzy... Ale w pracy nie ma plaży... A nawet jeśli, to nie jest to stan, który Tygryski lubią najbardziej, bo wtedy czas tak bardzo się dłuży...
Nic na to nie poradzę, że mam na myśli rozgrzany słońcem piasek, w którym radośnie przebieram palcami u stóp, miejsce, gdzie od błękitnej wody z kolorowymi rybkami dzielą mnie dosłownie dwa kroki.
Ach...pomarzyć miła rzecz...krabiki, rybićki ;PPP
Nie użalam się nad sobą, bynajmniej. Byłam na takich wakacjach, mimo, że nie w tym roku, to ich wspomnienie nawet teraz jest mi bliskie, a kto wie, może za rok ponownie się uda;)
A tymczasem szyję sobie...
Czekam niecierpliwie na kolejne wpisy i zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńJa również!
UsuńPiękneeeeeee! Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńWIELKIE dzięki GIRLS;)
OdpowiedzUsuńBasiaku, Super!!!
OdpowiedzUsuńZ odrobiny tkaniny i Twojego talentu wychodzą takie cudeńka:)
A gdzie się podział mój komentarz? Zaginął w akcji ;) Ja jak zawsze chylę czoło dla Twojego talentu i czekam na more :)
OdpowiedzUsuńPiękna półeczka. Bardzo fajnie szyjesz, ale z tego co widzę masz również bardzo ciekawe wnętrza, podzielisz się fotkami? Pozdrawiam: Karola
OdpowiedzUsuń