niedziela, 25 sierpnia 2013


Pamiętam je z dzieciństwa - niezapomniane, w każdym razie dla mnie ;p zabawki zza wschodniej granicy, 
a wśród nich one, kolorowe, drewniane Matrioszki. Miałam takie z Ukrainy. Do dzisiaj zachowała się niestety tylko jedna, o dziwo właśnie ta najmniejsza z kompletu.
Ręcznie malowane, zazwyczaj w kwiaty, babuszki z urokliwą pyzatą buzią zdają się znowu mieć swoje pięć minut.

Poniżej moja, wersja współczesna w formie filcowej zawieszki.
Z uśmiechem ozdobi torebkę albo walizkę.

Czemu nie;)














niedziela, 18 sierpnia 2013


     Złota plaża mi się marzy... Ale w pracy nie ma plaży... A nawet jeśli, to nie jest to stan, który Tygryski lubią najbardziej, bo wtedy czas tak bardzo się dłuży... 

Nic na to nie poradzę, że mam na myśli rozgrzany słońcem piasek, w którym radośnie przebieram palcami u stóp, miejsce, gdzie od błękitnej wody z kolorowymi rybkami dzielą mnie dosłownie dwa kroki. 


Ach...pomarzyć miła rzecz...krabiki, rybićki ;PPP 

Nie użalam się nad sobą, bynajmniej. Byłam na takich wakacjach, mimo, że nie w tym roku, to ich wspomnienie nawet teraz jest mi bliskie, a kto wie, może za rok ponownie się uda;) 
A tymczasem szyję sobie...