Pamiętam je z dzieciństwa - niezapomniane, w każdym razie
dla mnie ;p zabawki zza wschodniej granicy,
a wśród nich one, kolorowe,
drewniane Matrioszki. Miałam takie z Ukrainy. Do dzisiaj zachowała się niestety
tylko jedna, o dziwo właśnie ta najmniejsza z kompletu.
Ręcznie malowane, zazwyczaj w kwiaty, babuszki z urokliwą
pyzatą buzią zdają się znowu mieć swoje pięć minut.
Poniżej moja, wersja współczesna w formie filcowej
zawieszki.
Z uśmiechem ozdobi torebkę albo walizkę.
Czemu nie;)
Moja zdobi półeczkę :) Jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że cieszy -tak jak mnie Twoje ozdoby!
OdpowiedzUsuń