To w zasadzie ostatni dzwonek na świąteczne szyjątka.
Nie grozi mi już zepsucie niespodzianki,
bo prezenty trafiły do celu :)
A skoro o dzwonku mowa...
Uszyłam go analogicznie do zeszłorocznej choinki,
tyle, że w nieco innej kolorystyce.
Ma to do siebie, że wygląda równie ładnie patrząc z góry, jak i od spodu :)
Powstał także nietypowy Tilda anioł,
ale to wcale nie ujmuje mu uroku,
powiedziałabym nawet, że wprost przeciwnie ;p
Kilka ptaszków i anielskie skrzydełka.
Wszystko już podarowane, ale wcześniej sfotografowane
z ceramiką Ib Laursen, która również była częścią prezentu :)